Kilka wniskow po tygodniu zeglugi.
1. Bardzo dobra wprawka przed atlantyckim skokiem.
2. Przekroj pogodowy od flauty (dryfowalem noc z soboty na niedziele)
do porywow 8B w nocy z poniedzialku na wtorek. Probwalem spac lezac na
podladze zastanawiajac sie czy dobrze posklejalem deski....
3. Lodka bardzo dzielna na duzych nawet falach. Gratuluje udanej
konstrukcji. Kiwa ja i przechyly sa niemale na duzej fali ale co
innego mozna sie spodziewac od tej wielkosci kadluba. Jak napsalem w
swoim dzienniku pokladowym - "przechyly takie, ze pomidory z kanapki
zjezdzaja".
4. Genaker to rewelacyjny zagiel. Jak zalozylem go w czwartek to do
soboty ciagnal dzien i noc. Na jednym halsie.
5. Troche balem sie podejscia, bo Teneryfe zobaczylem o 1730 przy
zachodzie slonca, a noc zapowiadala sie ciemna. Ksiazyc mial wstac
dopiero o 0400. Ale luna miasta dobrze podswietlala zarys wyspy przez
dlugie godziny. Podejscie do zachodniej, ciemnej czesci wyspy byloby
zdecydowanie trudniejsze.
6. Jednym z glownych wymagan dopuszczajacych do rejsu powinno byc
posiadanie dzialajacego samosteru. Doswiadczylismy tego z Robertem w
drodze do Sagres. Z Sagres rewelacja. Mozna zrobic cos jeszcze oprocz
siedzienia przy sterze.
7. Niesamowita radosc widac we wszystkich uczestnikach kiedy sie
wszyscy ponownie spotkalismy na Teneryfie. Widac ze kazdy sie kazdym
martwi. Co innego ogladac tracking w domu przed komputerem. My nie
wiedzielismy gdzie kto jest.
8. Zalaczylem pare zdjec - z drogi, pod zaglami, z genakerem, lad po 8
dniach przy zachodzie.
Pozdrawiam
Michal
PS. Tak prywatnie, zakrecilem pod Casablance celowo. Tam rozpoczynal
Teliga 50 lat temu w swoj samotny rejs Opty. Darze Go wielka sympatia
i podziwiam. Ten moj zakret to taki maly hold dla Niego i tego czego
dokonal.